Wiosna, wiosna ach to ty!
Wiosna nie zaskoczyła nas w tym roku. Przyszła nie ociągając się, żeby nie zapeszyć, nawet przed terminem. Jak co roku przedszkolaki z naszego przedszkola postanowiły wyprawić jej huczne urodziny. Doborowa orkiestra z kołatkami, bębenkami i tamburinem radośnie powitała solenizantkę. Tak troszkę na wszelki wypadek gdyby sobie gdzieś w kątku przyspała nasza muzyka obudziła ją z pewnością. Zamiast kwiatów dla jubilatki ponieśliśmy barwny gaik- maik wykonany własnoręcznie przez dzieciaki. Pączki na imprezę wysmażyła sobie sama gospodyni w wiosennym słoneczku. Marzanna w bibułkowej spódnicy dumnie niesiona przez nas też uczestniczyła w uroczystości. W tym roku wyjątkowo łagodna, (nie wiem, kto ją tak oszkalował w poprzednich latach) obiecała na kolejne urodziny zjawić się za rok.
A wiosna jak na solenizantkę przystało wyglądała przepięknie. W subtelnie zielonym make - up, w pastelowej sukieneczce z forsycji i stokrotek ze swoim słonecznym uśmiechem zachwycała wszystkich. Nawet spotykani przy swojej pracy rolnicy uśmiechali się spoglądając w niebo. Cieplarki, tunele zieleniły się jakby tam też zajrzała piękna pani. Dyskretnie wskazywaliśmy jedynakom lecącego nad nami boćka, by pokazali rodzicom miejsce gniazdowania tego niezwykłego posłańca. Zamiast stu lat, bo wobec tej kobiety mogłoby to być mocno niestosowne zaśpiewaliśmy wdzięczną, bardzo starą pioseneczkę: